Budynie i szwarcenegery

W Waszyngtonie i okolicy to chyba wstyd nie uprawiać sportu. Tysiące ludzi biega w 35 C. Widziałem panią biegajaca z wózkiem nad rzeką.

Małym hobby jest liczenie tzw. Budyni.
Bydyń to amerykański stopień otyłości kiedy nie widać już kształtu ciała. Dla nich są specjalnie 3 razy większe toalety. Chodzimy sobie po ulicach patrzymy na shwarcenegerow, banany takie jak my i od czasu do czasu budynie. Może jest ich tu tak mało bo jest baaaardzo ciepło?

Narazie nie jest jeszcze tak źle jak się spodziewaliśmy.  Do tej pory amerykanie są bardziej fit od Polaków i przykładają uwagę do tego co jedzą. W McDonaldzie są naprawdę biedni i bezdomni.

Komentarze

lothar pisze…
Zdjec do tego artykulu nie bedzie.
Agatta pisze…
Oj tam: zaraz banany... Szczypiorki z Was. Bananami może będziecie po tych wszystkich degustacjach ;-)

Popularne posty z tego bloga

Cypr

Weekend w Rydze a tak naprawdę plaża w Jurmali

Watkins Glen & upstate New York