Safari na bagnach

Dzień drugi na Florydzie to wycieczka do Everglades National Park.
Południe Florydy to nie tylko ponad 4 milionowa aglomeracja Miami, ale również unikalne tereny przyrodnicze. Wyruszyliśmy na południe aby dać się pogryźć przez komary, obejrzeć dzikie zwierzęta i poczuć atmosferę moczar.
Udało nam się zobaczyć aligatora, który puścił bąka, a to co zjadł tydzień temu wpłynęło na powierzchnię. Przeszkodzilsmy w  procesie tworzenia nowych owadów.
Sztuczny ptak okazał się być prawdziwym, a krokodyle wyleguja się na słońcu.
O,  zapomnieliśmy że manaty dają się głaskać.
Ostrzeżenia o komarach są mocno przesadzone, amerykanie nigdy nie byli na rybach nad Odrą. Podczas wycieczki dowiedzieliśmy się o wężach i pająkach,  które  mogą nas zabić oraz o drzewie przy, którym barszcz Sosnowskiego to roślina ogrodowa(Hiszpanie nazwali je drzewem śmierci).
Dla odważnych możliwość 7 lub 14 dniowego spływu kajakowego, że spaniem na platformach.
W drodze powrotnej złapała nas pierwsza tropikalna burza wiec mimo, że jest 23 pozdrawiamy z autostrady do Orlando.

Komentarze

Unknown pisze…
A co z jedzeniem?
Agatta pisze…
Jest nadzieja, że następny wpis nie będzie się nazywał # Aligator próbuje Mateusza # 1;-) Super wyglądacie, zwłaszcza Marta w tej obłędnej zielonej suknience
Unknown pisze…
Głaskałeś forfitera? ;)
Unknown pisze…
Głaskałeś forfitera? ;)
lothar pisze…
Manaty sa do glaskania. Forfiter wchodzi nam do tego..

Popularne posty z tego bloga

Cypr

Weekend w Rydze a tak naprawdę plaża w Jurmali

Watkins Glen & upstate New York