Sobotnie popołudnie w Nowym Jorku
Po 3 h w autobusie dojechaliśmy do centrum Nowego Jorku.
Z autobusu udało nam się zobaczyć malutka statue wolności oraz sky line miasta.
Wysiedlismy tuż obok stacji metra i pognalismy do naszego hotelu. Mimo 120$ za noc mamy w pokoju umywalkę i wiatraczek przy suficie. Nie jest jednak źle, hotel jest czysty i nie pdjadly nas w nocy pluskwy (dalej mamy na nie spray, którym wszystko psikamy). W metrze na co 2 stacji wsiadal inny cudak i tak moelismy:
Śpiewajacego murzynka z radami odnośnie ochrony przed słońcem,
Teorie muzyki bębnowej pana po univerku w miami,
Samotny ojciec sprzedajacy slodycze,
Gitarowe zawodzenie i normalny bezdomny, który pomagał w obsłudze automatów biletowych.
Sobota to jedyny dzień, w którym muzeum guggenheima można oglądać za dowolną opłatą od godziny 17:45. Po marszu przez central park byliśmy tam ok 17:30 i stanęliśmy w najdłuższej kolejce w życiu. Aniu ta we Florencji to pikus. Kolejka zawijam się dookoła przecznicy. Sztuka współczesna nie jest moja mocna strona wiec dla mnie wejście nie jest warte 25$. Jest tam kilka fajnych eksponatów i dwa polskie akcenty. Chwilkę przed 20 autobusem ruszyliśmy w stronę Times Square. I tak chodząc, jedząc kolacje i zaglądając do sklepów takich jak M&M zastała nas północ. Po wycieczce metrem z walizkami i bezdomnymi od wczoraj jeździmy autobusami.
Komentarze