The Big Easy
Złota myśl Mateusza na dziś: "ja jestem taki Maklowicz a nie Kossakowski."
Po wczorajszej wizycie na Bourbon street gdzie śmierdzi starymi śmieciami, alkoholem, kacem, mieszanka starego oleju itd. Wszystko to podgrzane do 30 C o godzinie 23. W knajpach covery rockowych przebojów, dyskoteki z nagimi panami na barach i takimi przebranymi za kobiety. Legła w gruzach nasza wizja Nowego Orleanu.
Dziś od rana jest dużo lepiej. Są kawiarnie z muzyką na żywo (blues i jazz), jedzenie tez wygląda dużo lepiej. Tylko nadal gorąco i śmierdzi...
Nowy Orlean to pierwsze miejsce gdzie jest tylu bezdomnych, brudnych dziwek i narkomanów.
Komentarze