Guernsey - kilka zdjęć
Rzadko na wyspie zdarza się dobra pogoda, dobra widzialność (albo widoczność jak kto woli). Wczoraj zobaczyłem wyspy Alderney, Herm, Sark i Jersey ze wzgórza nad portem. W oddali cienka niebieska linia to wybrzeża Francji. Wschodnia storna wyspy to ta ciekawa... z widokami... spokojna..
Zachód słońca na zachodniej plaży ogląda się z przymrużonymi od wiatru oczami - co spróbuję zrobić dziś wieczorem.
Sklepy w stolicy Guernsey zamykają się przed piątą i ludzie uciekają do swoich domów. Ulice są puste, miasto czeka na wieczorne obżarstwo. Do pubów dopiero wyruszają miejscowi bo zaczęła się Liga Mistrzów.
Poszedłem zobaczyć jachty, zamek obronny i latarnię morską przy wejściu do portu. Miejscowi, Anglicy, turyści i gastarbajterzy z Europy Wschdoniej solidarnie stali z wielkimi wędkami i próbowali złapać dorodne dorsze. Zobaczyłem nawet wiaderko z systemem podtrzymywania życia dla rybek z małym brzęczącym czymś, co wyglądało jak pompa insulinowa.
Łowią tutaj z wielkimi spławikami, wilekimi ciężarkami i wielkimi wędkami. Przynęty są malutkie: głowa rybki, guma albo kawałek kałamarnicy na haczyku. Stałem tam 45 minut i jednym ich sukcesem był mały czarniak (pollachius virens).
Muszę zapamiętać, żeby wymienić banknoty na brytyjskie, ponieważ tutaj mają swoje pieniądze wymienialne 1:1. Królowa jakby młodsza, pieniądze bardziej kolorowe a jeden funt nie jest ciężkim kawałkiem złomu tylko zielonym papierkiem.
Komentarze