Guernsey

Jestem na dziwnej wyspie. To Guernsey - mała kraina, którą część ludzi mylnie uważa za część Wielkiej Brytanii.
Prawda jest taka, że jestem poza Unią Europejską, na terytorium Baliwatu Guernsey. Płaci tu się złodziejskie stawki roamingu i bardzo małe podatki.
To podatkowy raj  jak Gibraltar czy Wyspy Dziewicze- są tu wielkie banki i bardzo bogaci ludzie.

To kraj, który ma internet światłowodowy w każdym domu ale nie posiada kanalizacji i wszędzie jeżdżą ciężarówki opróżniające szamba. Kupą nie śmierdzi bo strasznie tu wieje....
Wywiezienie szmaba kosztuje 90 funtów i trzeba to robic co dwa miesiące. Podłączenie do kanalizacji, którą dopiero budują to aż 20 000 funtów.




To kraj w którym jeżdżą auta z 500 koniami mechanicznymi a ograniczenie prędkości to 35 mil na godzinę lub mniej. Rejestracje są niewidoczne w nocy bo są czarno-srebrne. Policjanci dają mandaty i zakaz prowadzenia pojazdów na dzień, tydzień, miesiąc lub dożywocie.


Aby tu pracować potrzebna jest licencja - trzeba wysłać CV do urzędu żeby dostać pozwolenie na pracę. Wyjątkiem jest praca w hotelach/restauracjach z czego korzystają Polacy. Miejscowi są zagrożeni lepiej wykształconymi Anglikami, którzy dostają pracę w finansowych instytucjach.
W centrum stolicy - St Peter Port możemy zobaczyć biura Credit Suisse, PwC, KPMG, Deloitte, HSBC itd.


Wszyscy się znają i są na wyspowym facebooku. W poprzednim tygodniu na FB po 20 minutach odzyskali rower skradziony spod kawiarni. Nie tylko odzyskali, a nawet napisali kto zabrał. Miejscowi mówią, że jest bezpiecznie, często zostawiają otwarte domy i praktycznie nie ma dużej przestępczości.
Ta wyspa jest tak mała, że na pierwszej stornie gazety można przeczytać o kocie na drzewie, żaglówce na skałach albo robotach drogowych. Takie rozbite łódki to częsty widok bo przypływ ma tu ponad 10m a dno jest pełne zdradzieckich skał. Sklane igły pojawiają się nagle w losowych miejscach, dodajmy do tego duży wiatr z Atlantyku (Morze Celtyckie) i niskie umiejętności letników a tragedia gotowa.
Ostanim hitem w wiadomościach był bohater który z komórką i mapami google próbował nawigować jacht i skończył na kamieniu.
Pomoc drogowa, morska a nawet karetka pogotowia i pomoc szpitalna są płatne. Należy mieć ubezpieczenie, które można kupić np. w automacie na lotnisku na Guernsey lub Gatwick. Miejscowych firm ubezpeczeniowych jest mnóstwo, bo tanio jest je tu założyć - i też oferują różne pakiety. To właśnie jedna z tych firm mnie zaprosiła...


Dużym plusem jest to, że nie ma tu złego miejsca do zjedzenia. Wszystko jest pyszne. Najgorszym miejscem jest Vlad Takeaway gdzie daja kebab. Reszta miejsc to pyszne i świeże jedzenie.

Taksówki są drogie - aby przejechać 10 km wszerz wyspy płaci sie ponad 15 funtów. Z kolei autobusy są tanie, ponieważ jeden bilet zawiezie nas wszedzie dookola wyspy i z powrotem do miejsca startu.

Guernsey bylo pod okupacją aż do końca wojny. Miejscowi mają za złe Churchillowi, że nie wyzwolił wyspy wcześniej. Do zwiedzania są okopy, bunkry i nazistowski podziemny szpital. W dzień zwycięstwa 9 maja Guernsejczycy obchodzą święto i odbywają się wielkie parady.

Polska firma gadu-gadu powinna założyć spółkę na Guernsey bo ich domena interntowa to .gg :)


,

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cypr

Weekend w Rydze a tak naprawdę plaża w Jurmali

Watkins Glen & upstate New York