Sobota nad morzem

 

Jak widać na zdjęciu w sobotni poranek przywitała mnie piękna brytyjska pogoda. Postanowiłam pojechać pociągiem nad morze. Ze mną w pociągu było kilkaset osób jadących na mecz rugby. Pewnie nie wiecie, ale zaczęły się mistrzostwa świata, które odbywają się w Anglii i to zmobilizowało naród do ruszenia dupki. 

Najbliżej Bath miejsce, gdzie widać kawałek morza jest Weston-super-Mare. W mieście, które kiedyś było popularne jak Międzyzdroje znajdują się dwa mola i kawał plaży. Wstęp na molo jest płatny, ale tylko 1GBP.

 

W tym budynku na końcu mala znajduje się kilkadziesiąt pieniędzopożeraczy, czyli maszyn do grania, rzucania piłkami, siurkania wodą, łapania maskotek itd. Prócz tego jest tor do gokartów, jedzenie i picie.

 

Nagle na molo zrobiło się pełno ludzi i zaczęło pojawiać się pełno jedzenia. Idąc za zapachem i kolejkami wybrałam Fish&Chips (mają obok siebie ok 15 miejsc ze smażoną rybą).

 

Jak na prawdziwą Polkę pogardziłam polewaniem frytek octem. Dziwni są ci brytyjczycy. Frytki i chipsy z octem, herbata z mlekiem...

 

W pociągu dowiedziałam się, że w tej miejscowości znajduje się Dismoland, czyli sztuka wg. Banksy. Artysta wykorzystał (są ploty, że jest kobietą) nieczynny od dawna park rozrywki. Nie wiem jak mogłam pomyśleć, że uda mi się dostać do środka. Kolejki większe jak do największych muzeów.

 Wróciłam na plaże i leżąc na piasku przeczytałam książkę.

 

Trochę przeraża mnie ilość Polaków dookoła. Ja rozumiem, że łatwo jest nam tu wyemigrować. Fajnie, że słychać język polski tylko czemu nie mamy swojej telewizji? Czemu się nie szczycimy, że jesteśmy Polakami tylko chowamy się po kątach?  Większość naszych rodaków wyglądała na naprawdę spracowaną i zmęczoną. Szkoda...

Ahh wiem co jeszcze. Świeciło słońce i wyjątkowo nie padało, ale jest 19 września. Nie jest baardzo ciepło. Na nasze standardy dziś było na bluzę, ale miejscowi chodzą w letnich sukienkach i klapeczkach. Dzieciaki taplają się w błocie a do tego widać ludzi w kurtkach zimowych, buciorach i swetrach.