Posty

Neapol i okolice

Ostatni weekend marca spędziliśmy w Neapolu. Wyjeździe, który otrzymałam na moje grudniowe urodziny. Loty do Neapolu z Wrocławia to wielka nowość Ryanair i można je dostać za naprawdę dobrą cenę. Mogę domyślać się tylko, że ma to coś wspólnego z polityką miasta odnośnie turystów.  Sam Neapol słynie z pizzy, ale też brudu, wiszącego wszędzie prania i mafii. Postaram się poruszyć każdy z tematów.  Zacznę od końca - niebezpieczeństwo. Neapol nie robi dobrego wrażenia. Było to kiedyś największe miasto na świecie. W tej chwili jest to najbęściej zaludnione miasto w Europie. Możecie się zatem spodziewać labiryntu malutkich uliczek z wysokimi kamienicami po obu stronach. Samo centrum to pomieszanie niebezpiecznych zaułków, targowiska wszelakich materiałów (od luksusowych torebek po używane książki), oraz restauracji. Neapol nie jest miastem turystycznym. Tak znajdziecie turystów, tak są magnesy na lodówkę, restauracje nastawione na turystów, ale jednocześnie wieczorami większość osób n

Lwów - mój osobisty przewodnik po mieście

Co zwiedzić: wewnątrz palac potockich muzeum sztuki (za rogiem) opera - kupcie jakikolwiek spektakl i nie oszczędzajcie na bilecie filharmonia (lepiej siedzieć u góry) na zewnątrz wejscie na wieze ratusza, po prostu wchodzicie do budynku i ciagle schodami do gory, płatne gotowka cmentarz luczakowski wzgórze wysoki zamek spacer uliczkami w centrum park Ivana Franka cytadela Gdzie zjeść (kolejność przypadkowa): obiad/kolacja https://www.facebook.com/atlas.cafe/ https://www.facebook.com/BaczewskiRestauracja/ https://www.facebook.com/meatandburgerlviv/ http://www.fest.lviv.ua/en/restaurants/meatandjustice/ http://www.fest.lviv.ua/en/restaurants/pstruhhlibtavyno/ http://redpepper.com.ua/ desery http://cukiernia.com.ua/en/lviv-sweets/ wino, piwo i cos do jedzenia (w tej kolejnosci) http://www.fest.lviv.ua/en/restaurants/pravda-beer-theatre/ https://www.facebook.com/pages/Drunken-Cherry/ https://www.facebook.com/vinotekapraha/ Co przywieźć ze Lwo

Lwów - trudne do zrozumienia

Znów jestem we Lwowie. To już mój 8 pobyt. Korzystam z tego, że pada śnieg i obtarły mnie buty, więc nie ma za bardzo gdzie wyjść. Lwów za każdym razem jak tu jestem powoduje we mnie zakłopotanie. Z jednej strony jest to miasto, w którym jest dużo bardzo ciekawych miejsc. Opiszę parę rzeczy, które są dla mnie dziwne/ciekawe/zaskakujące. Sklepy i restauracje mają bardzo staranny wystrój. Mogą być stare, mogą mieć butelkę oleju na półce będzie ona ładnie położona z karteczką z ceną. Restauracje są ciekawe. Wystrój zawsze odzwierciedla to co w nich dostaniemy. W pijanej wiśni znajdziemy podwieszany sufit z butelek wiśniówki, w miejscu sushi powieszone są rybki a w knajpie z mięsem zobaczymy ogromne grille.  Bardzo dużo obsługi. Wszędzie jest 2 razy więcej ludzi w obsłudze niż wszędzie indziej. Dodatkowo lokalsi ZAWSZE muszą z kelnerkami i kelnerami porozmawiać. Dopytać o każdy szczegół mimo, że wszystko jest opisane w karcie. To taka trochę gra. I tak zamówię tą poradę, ale zapytam

Obserwacje francuskie

Są rzeczy, które niezmiennie nas zaskakują we Francji. Przede wszystkim są to ronda. Już przy lotnisku możemy poczuć zmianę kraju. Pierwsze 2km autem to 5 rond. One tu naprawdę rozwiązują problem. Wymuszają zwolnienie i ograniczają stanie w korkach. Jest tylko jedno ALE tutaj ludzie potrafią jeździć na rundach. Często większe kolejki są na lewym pasie bo większość jedzie na wprost lub w lewo. U nas mistrzowie jeżdżenia prawym pasem dookoła bo przecież nikt nikogo nie wypuści. Dodatkowo wszyscy respektuja ograniczenia prędkości. Jak jest 50 to nawet w środku nocy jeden samochód na drodze będzie tak jechać. Idzie za tym też ogromna ilość fotoradarów. Piekarnie. Rano i w okolicach obiadu pękają w szwach. Oferują nie tylko bagietki i chleby, ale też słone i słodkie bułki/przekąski. W większości zamówić możemy kanapkę czyli pół bagietki z serem, szynka i co zapragniemy. Nas najbardziej denerwuje, że ceny w piekarni są niższe. Croissaint 0.8euro ociekajacy masłem. Tak Francuzi zauważyli ż

Pojechaliśmy na slub do Francji

Obraz
Jesteśmy we Francji. Przejechaliśmy dziś przez Amiens, Arras itd. Marcel nam właśnie opowiada jak wygląda slub. Na początku kościół. Potem na dworze drinki i przekąski dla wszystkich jedynie 250 osób. Później dla wyjątkowych kolacja od 20 bardzo krótka kolacja do północy. Potem tańce do 3-4. Następnego dnia dla najbliższej rodziny i znajomych obiad :-) Byliśmy już na zakupach w Auchan, czyli mamy 8 opakowań kawy. Ateraz czas na kolacje. Marcel przygotowuje nam cordon blue i uwaga jaki deser:

Watkins Glen & upstate New York

Obraz
Po Niagarze pojechaliśmy nad paluszkowe jeziora (finger lakes). Na mapie wygląda to jakby potwór poskrobał ziemię. Największe jezioro nazywa się Seneca Lake i jest otoczone winnicami i farmami. Na południowym końcu znajduje się Watkins Glen State Park z kanionem i  wodospdami oraz samochodowy tor wyścigowy.